Sunday, February 24, 2008

Rok 1852 -- miłosne obyczaje Podhalan

Podhalanie bardzo są rozwieźli; dwie są tego główne przyczyny,
fizyczna i moralna: gorąca krew i właściwe zwyczaje od niepamiętnych
trwające czasów. Przyjętą jest rzeczą między innemi, że chłopak
starający się o dziewczynę, przybywa do jej domu powszechnie
w sobole, i nie wchodzi drzwiami tylko oknem, a rano tai samą drogą
wychodzi od swej frajerki czyli kochanki. Zwyczaj ten mają Podhalanie
z graniczącemi Słowakami węgierskiemi. Odwiedziny te nie
są wcale uważane za coś nieprzyzwoitego lub nieobyczajnego, owszem
odbywają się z wiedzą rodziców, i jeżeli dom nie jest przestronny,
ustępują parze najlepszą izbę- Czaplowicz w swym obrazie Węgier
opisuje zupełnie podobny sposób zalecania się w Liptowie, i dodaje,
że mężatka, któraby dopiero w pierwszym lub drugim roku miała
potomstwo, wstydziłaby się niemało. Nie chcę rozbierać, jak dalece
to zdanie jest uzasadnione, ale tyle jest pewnego, że Podhalanie nie
są tak ściśli co do tego. Wtedy tylko się żenią, gdy nie zachodzą
wątpliwości, że ich potomstwo nie wygaśnie. Nie mają nawet za
złe, jeżeli narzeczona ma niewątpliwe zadatki poprzednich miłostek.
Wiele jest bardzo piosnek rozwiozłych, których nie ma'potrzeby
upowszechniać.

Źródło:
Biblioteka Warszawska 1852, 2, s. 125

No comments: