Monday, November 21, 2016

Godoć. Słowo symboliczne

Dziennik Zachodni, oskarżany o nadmierne sprzyjanie nieprawilnym (separatystycznym, autonomicznym, samodzielnym, niezależnym, głupim, konserwatywnym, burzycielskim — niepotrzebne skreślić) dążnościom części rodowitych (sprzed 1918 r.) mieszkańców Górnego Śląska, w moich oczach udowodnił, że tak nie jest. Raczej ten drobiazg, o którym piszę, pasuje do mediów śląskich (a może lepiej: katowickich) z lat 70. XX wieku, opisywanych przez Michała Smolorza.
Stosunek do kultury rdzennej, tradycyjnej łączy w sobie lekceważenie do kwadratu, politowanie i pokpiwanie z prostoduszności tych, którym się rozmaite biesiady, karczmy piwne i koncerty życzeń podobają. Bez niuansowania na zgodne z aktualną linią aktualnej partii czy też zupełnie od niej odizolowane.
Tak też jest z relacją z tegorocznego „Ślązoka Roku”, galowego koncertu konkursu „Po naszymu, czyli po śląsku”, stworzonego i organizowanego przez Marię Pańczyk-Pozdziej.
Gratulacje dla Zwyciężczyni, Teresy Szymońskiej z Sośnicowic!
Ślązaczką Roku 2016 została Teresa Szymońska, która publiczności w Domu Muzyki i Tańca opowiedziała o swoim Miasteczku, jak mówi o Sośnicowicach, w których jest Przewodniczącą Rady Mieszkańców, czyli sołtysem. Co ciekawe w „Po naszymu...” startuje już 13. raz.

Słowa wzruszonej Laureatki zostały zapisane w DZ w taki sposób, który jest sygnałem obcości. Godoć!  
Nie ma takiej formy po śląsku, w dialektach polskich i w innych językach słowiańskich*.

Dlaczego nikt tego nie poprawił? Może dlatego, że dyskusje o śląskości to tylko „generowanie klikalności” i „content”. Sygnałem obcości nieprzezwyciężalnej lub tylko (bądź aż) uznawanej za zupełnie nieistotną. Któż się może oburzać o jedną literkę? Na pewno nie ja, Małopolanin, chociaż gdyby ktoś o mojej godce  tak powiedział, to coś by mnie zakłuło. Toteż nie oburzam się i nie w imieniu społeczności górnośląskiej bynajmniej, tylko snuję sobie analizę o tym, jak funkcjonuje śląszczyzna. Toż to język in statu nascendi, ale równocześnie gwara, której publiczne użycie jest „bezpieczne” i niekontrowersyjne przede wszystkim w kontekstach folklorystycznych i podobnych.
Godoć to znamię nieistotności, bycia reliktem, ciekawostką dla publiczności.
Tak o tym myślę. Z pewnością wiele osób myśli o tym zupełnie inaczej.

___________________
* interpolacja późniejsza; z fejsbukowej dyskusji dwie nowości; Piotr Szatkowski przypomina sobie, że zna z Warmii bezokoliczniki na -; Jakub Ścisłowicz przypomina o istnieniu czasowników, gdzie w rdzeniu bezokolicznika była kilka wieków temu samogłoska długa, co zaowocowało współczesnymi śląskimi i małopolskimi formami boć sie, grzoć sie, stoć. Ale nie godoć.

No comments:

Post a Comment