W dotychczasowych opracowaniach wypowiadano się też często na temat liczby zachowanych do dziś egzemplarzy. Od XVIII wieku począwszy, powtarzano historię, jakoby syn Radziwiłła Czarnego, Mikołaj Sierotka, po przejściu na katolicyzm wykupywał wydane przez ojca protestanckie książki, w tym również egzemplarze Biblii brzeskiej, i kazał je spalić na rynku w Wilnie. Fakt ten miał spowodować, że Biblia ta należy do rzadkości, przy czym podawano różne liczby zachowanych egzemplarzy: od 20 do 40. Dziś, w świetle najnowszych badań (m.in. H. Merczynga, M. Kosmana, T. Kempy) okazuje się, że była to raczej legenda, stworzona i rozpowszechniona przez jezuitów.(por. artykuł prof. Ireny Kwileckiej)
A tu ciekawostka. W publikacji z czasów ustalania się granic Polski po roku 1918 dowiadujemy się, że egzemplarz tej Biblii miała się znajdować w Wołczynie:
Jednakże wogóle, w stosunkach kościelnych, język polski, jako język większości ludu musiał być uwzględniany u katolików w nabożeństwie dodatkowem, u ewangielików — w całkowitem nabożeństwie. Na Śląsku, nietylko w części należącej do djecezji Krakowskiej. byli duchowni katoliccy, nie umiejący mówić po niemiecku. Ewangielicy korzystali nieraz z ksiąg duchownych w Polsce drukowanych. W Wołczynie (Constadt) w powiecie Kluzborskim widziałem w archiwum kościoła ewangielickiego piękny egzemplarz biblji brzeskiej czyli Radziwiłłowskiej.
Ciekaw jestem bardzo, czy ów egzemplarz przetrwał. Na zdjęciu karta tytułowa z Biblioteki Kórnickiej, ze strony Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej:
Alfons Parczewski, Polacy na Śląsku Średnim, [w:] tenże, W sprawie zachodnich granic Polski. Referaty przedstawione w biurze prac kongresowych, Warszawa: Wydawnictwo „Przeglądu Dyplomatycznego”, 1919, s. 7–8
Przy okazji Parczewski daje jeszcze kilka informacji o śląskim ewangelickim piśmiennictwie polskojęzycznym:
No comments:
Post a Comment