Wszelkie działania na polu językowym, w tym kwestie standaryzacji i promocji języka traktowanego przez społeczeństwo, państwo i naukę jako nieistniejący lub subsystujący wyłącznie w formie izolowanych na mocy przekonań dialektologów sprzed wieku zespołów gwar czy wręcz idiolektów, zależne są w znacznym stopniu od warunków najogólniej nazywanych politycznymi.
Dziś Grzegorz Franki ze Związku Górnośląskiego i Henryk Mercik z Ruchu Autonomii Śląska ogłosili rozpoczęcie nowego działania, stworzenia śląskiej partii regionalnej (jeśli będzie to oficjalna nazwa, będzie się pisać przez Ś, P i R).
Językowo: autonomia i samorząd to genetycznie, etymologicznie — to samo. Jeśli idzie zaś o rezonans społeczny i konotacje — autonomia nawiązuje do konkretnego rozwiązania ustrojowego i prawnego, jakim było po roku 1922 autonomiczne województwo śląskie. Samorząd zaś jest współczesną nazwą konkretnych urządzeń państwa polskiego po roku 1991 i po reformie roku 1999 (mam nadzieję, że nie mylę dat), inspirowanych zasadą pomocniczości (subsydiarności). W języku polskim wiele pojęć lubi się nazywać podwójnie — współwystępują i niuansują swoje znaczenia (lub nie) nazwy oparte na rdzeniach międzynarodowych i słowiańskich.
Tak wygląda porozumienie personalne:
Co będzie dalej, czas pokaże.