Tuesday, October 16, 2018

Drach. Edycyjŏ ślōnskŏ

Co tu gŏdać? Jŏ bych pedzioł, iże tyn ślōnski literacki jynzyk, nie yno gŏdka, gŏdanŏ mołwa, gwara prostego ludu, nie je już in statu nascendi, ōn już je natus. Powiycie, iżech to już pisoł po wydaniu Dantego i inkszych ôd Mirosława Syniawy, ale to bōła poezyjŏ, a terazki idzie poczytać powieść, ôpowieść. Po ślōnsko gŏdŏ i Szczepōn Twardoch, i jego tłōmacz Grzegorz Kulik, po ślōnsko gŏdŏ panchrōniczny, chtōniczny narrator Dracha. To już nie je jedno. To je coś!
Jest coś bardzo znaczącego i radosnego w tym, że na taki wydawniczy eksperyment zdecydowało się krakowskie Wydawnictwo Literackie. Czy ktoś wreszcie zrozumiał, że śląski rynek czytelniczy to nie kilkadziesiąt osób, lecz kilkadziesiąt tysięcy aktywnych czytelników i dyskutantów? Czy może był to niefrasobliwy ryzykancki krok, że ostatecznie ludzie kupią, bo Twardoch to już znana pisarska marka? Wreszcie, popatrzmy, ani słowa w mediach nie widziałem na temat tego, że taka decyzja edytorska to coś, co czymś grozi, coś rozbija, coś podważa. To dowód na to, że dobra literatura wznosi nawet rozpalonych dyskutantów ponad ich codzienne emocje. Że ocena śląskiej wersji Dracha będzie należeć do czytelników. Ten rwany epos, ta trudna proza, opowieść sub specie aeternitatis, proza Marasu, dosłownych Blut und Boden warta jest czytania. Być może opisy upadków i powstań, cień śmierci, porównanie różnych epok i śląskiego w nich bytowania sprawi także, iż możliwe będzie jakieś oczyszczenie pamięci o pamięci, odzyskanie własnego głosu, uznanie prawa do wielogłosowej opowieści wciąż śląskiej.
Nie trzeba więcej pisać na ten temat. Trzeba więcej czytać i myśleć. Albo słuchać audiobooka.
Szczepōn Twardoch, Drach. Edycyjŏ ślōnskŏ. Przekłŏd Grzegorz Kulik. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018.

Friday, October 5, 2018

A język podlaski?

O języku podlaskim, wschodniosłowiańskim, z fonetyczną bazą najbliższą miasta Kleszczele, chyba już gdzieś pisałem, ale nie zdołałem teraz tego odnaleźć.
Musi więc być sygnał, że jest taki „projekt językowy”, jak określał niektóre byty i przedsięwzięcia prof. Aleksandr Duliczenko.
Najważniejsza dla zaczerpnięcia wszelkiej wiedzy, poczytania i posłuchania podlaskiego języka jest strona svoja.org, tworzona przez Jana Maksymiuka — dziennikarza i tłumacza, autora opisów gramatycznych podlaszczyzny.
Ja się właśnie zachwyciłem pięknie wydanym zbiorem bajek dla dzieci, Kazki po-svojomu.
Odradzanie się języków, przechodzenie dawnych ledwie „gwar” w stan językowości odbywa się właśnie tak — ludzie wykształceni, mobilni, wielojęzyczni doceniają mowę swoich dziadków, przenoszą ją w nowe konteksty i oto jest byt, który winien uzupełniać, ze względu na sam fakt swego zaistnienia, podręczniki z wyliczeniem i klasyfikacją języków słowiańskich. Fanaberia? Nie sądzę.