26 września w katowickim klubie Śląskiej Partii Regionalnej, przy okazji Europejskiego Dnia Języków, przedstawione zostały dokonania i nowe pomysły na obecność i promocję języka śląskiego w sferze publicznej. W
szystko, co wychodzi poza próg domu, trafia na plac, czyli na agorę, a to jest przestrzeń publicznej dyskusji, więc polityczna. Polityczna, ale nie musi być plątaniną interesów i małostkowych kłótni.
Rafał Adamus (nb. kandydat na prezydenta Chorzowa) opowiedział o licznych działaniach stowarzyszenia Pro Loquela Silesiana — o grancie „ośmielającym” do mówienia po śląsku także na spotkaniach biznesowych, m.in. za pomocą filmów:
o tłumaczeniu na śląski menu do Samsunga, o reklamach w lokalnych marketach i dla dużych marek,
a także o bieżących planach Śląskiej Partii Regionalnej, m.in.:
- wsparcie finansowe dla edukacji regionalnej, w tym dla działań na rzecz kodyfikacji i jej wdrażania,
- powołanie Rady Języka Śląskiego i Społecznej Rady Języka Śląskiego,
Piszący te słowa skonstatował istotny skok w zakresie świadomości i kodyfikacji języka, ujęty w nieco uproszczoną formułę, że gdy rozważaliśmy w Wiśle na Zjeździe Ślonskigo Beranio sytuację językową, można było powiedzieć, że ówczesne rozproszone działania lokują aktywistów śląskich 150 lat za Kaszubami, a dziś można rzec optymistycznie, że Kaszubi wyprzedzają Ślązaków zaledwie o lat 30.
(fot. Marcin Musiał)
Zbigniew Kadłubek — profesor Uniwersytetu Śląskiego, a wkrótce także dyrektor Biblioteki Śląskiej — przedstawił pogłębioną, ale optymistyczną wizję dialogicznej śląskości.Grzegorz Kulik, tłumacz Dracha Szczepana Twardocha na język śląski (którego to języka jakoby wciąż nie ma) opowiadał także o automatycznym translatorze polsko-śląskim, rozwijanym m.in. podczas redagowania portalu Wachtyrz.eu.
Warto było przyjechać i porozmawiać.