Saturday, January 21, 2023

Wilamowski atrakcyjny

Język wilamowski jest atrakcją, a nie czymś wstydliwym, należy więc się cieszyć z tego że harcerz ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej zadał sobie taki harc, takie zadanie,żeby po wilamowsku nauczyć się paru zdań i pozdrowić innych harcerzy.
https://www.facebook.com/organizacja.harcerzy.zhr/videos/1334595320656041/

Wednesday, October 26, 2022

Henryk Jaroszewicz, Zasady pisowni języka śląskiego, 2022

Ta książka powinna zamknąć usta oszczercom, zaślepionym zaś otworzyć oczy, przeciwnikami wstrząsnąć, a dla sceptyków być kolejnym argumentem wartym rozważenia. Czy tak się stanie, nie wiadomo, ale mamy do czynienia z podręcznikowym w każdym znaczeniu tego słowa realizowaniem się procesu kształtowania się nowego standardu językowego – języka śląskiego, jak dobrze widać na okładce.

Henryk Jaroszewicz, Zasady pisowni języka śląskiego. Studium normatywne, Siedlce: [i]WN. Wydawnictwo Naukowe IKR[i]BL, 2022. ISBN 978-83-66597-42-6

Na okładce widzimy oprócz rekomendacji recenzentki prof. Jolanty Tambor z Uniwersytetu Śląskiego i recenzenta prof. Tomasza Kamuselli z University of St Andrews informacje o tym, czym ta książka jest i co w niej mogą znaleźć także nielingwiści: Podstawowe informacje o języku śląskim, zasady ortografii, słownik ortograficzny, dodatek gramatyczny.

Co się kończy, a co zaczyna?

Istnienie śląskiego języka literackiego obwieszczałem, wziąwszy do ręki książkę Mirosława Syniawy Dante i inksi. Teraz mamy do czynienia z jego porządkowaniem. Wszystko, a przynajmniej bardzo wiele zależy oczywiście od recepcji propozycji normatywnych zawartych w książce wrocławskiego slawisty wychowanego w Gliwicach. Pewne jest, że udające wystąpienia lingwistyczne popisy kabareciarzy i odwrotnie – żenujące i ludyczne bez żadnego celu wystąpienia uczonych wszelkich specjalności na temat „gwary śląskiej” jako tworzywa literatury winny się zakończyć.
Podręcznikowo, czyli tak, jak to opisują podręczniki socjolingwistyczne, opierając się na schemacie Einara Haugena:
W zasadzie całość procesu i kontrowersji przechodzenia „dialektu” do „języka”, od gwary do standardu, opisał w 1966 roku Einar Haugen w artykule Dialect, language, nation. W jego podsumowaniu wyliczone są etapy: a) wybór normy, b) kodyfikacja formy, c) ukształtowanie funkcji oraz d) akceptacja przez wspólnotę (Haugen 1980: 192). W teoretycznych opisach etapów normowania (standaryzacji) języków można zresztą wyróżnić więcej etapów. Maciej Czerwiński za Miloradem Radovanoviciem wylicza ich dziesięć, ale przyznaje, że w badaniach konkretnych tekstów i zjawisk jest to model niepraktyczny. Składają się nań:
1) selekcja (wybór dialektu-idiomu, który ma służyć jako język),
2) opis (gramatyki opisowe, słowniki),
3) kodyfikacja (wyposażenie go w środki umożliwiające komunikację),
4) elaboracja,
5) akceptacja (oficjalna i nieoficjalna),
6) implementacja,
7) ekspansja,
8) kultywacja (poprzez edukację i media),
9) ewaluacja,
10) rekonstrukcja (Czerwiński 2005: 39)

Einar Haugen, 1980, Dialekt, język, naród, przeł. Krzysztof Biskupski, [w:] Język i społeczeństwo, wybrał i wstępem opatrzył Michał Głowiński, Czytelnik, Warszawa, s. 169–194.

Marcin Czerwiński, 2005, Język – ideologia – naród. Polityka językowa w Chorwacji a język mediów, scriptum, Kraków.

Skończyć się też powinny, ale na pewno do tego nie dojdzie, publikacje, których autorki i autorzy biadają nad upadkiem śląszczyzny, zanikiem mowy, ale leseferystyczną i anarchiczną, opartą na niewiedzy amatorską grafią przyczyniają się do wytwarzania obrazu ortograficznego bezhołowia.
Silnej frakcji twierdzącej, że kontynuuje zasady pisowni Feliksa Steuera, przypadnie rola albo jedynych sprawiedliwych obrońców śląskości przed polonizującym wpływem pisowni „ślabikorzowej”, albo „frakcji rozbijackiej”, albo górnośląskich miłośników staropolskiego zwyczaju podkreślania swej pozycji za pomocą liberum veto. Nie jest rolą wpisu blogowego przewidywanie przyszłości i pouczanie użytkowników języka (górno)śląskiego o wyższości książki przemyślanej i wydanej nad konkurencyjną propozycją kodyfikacyjną. Bo tej drugiej nie ma.
Ta książka została opracowana przez naukowca i z uwzględnieniem sensownej naukowej metodologii – dobór źródeł, sprawdzenie frekwencji form było możliwe dzięki korpusowi języka śląskiego (muszę się podszkolić) i innym dość obszernym a wartościowym i obecnym w śląskiej logosferze publikacjom drukowanym oraz portalom takim jak Wachtyrz, nota bene patron medialny książki. Przy okazji podaję link do wywiadu z Henrykiem Jaroszewiczem.


Norma się utrze?

Są to pierwsze wrażenia, a nie całościowa recenzja. Jeśli sił i czasu wystarczy, może będę w stanie ją napisać. W słowniku zwraca uwagę to, że formą podstawową przymiotników jest żeńska. Wśród zasad ortograficznych można zauważyć postulowane zresztą także dla języka polskiego (m.in. przez Witolda Mańczaka i Józefa Kąsia) pisanie nazw mieszkańców miejscowości od dużej litery (np. Chorzowiŏk). W niektórych kwestiach słownik wprowadza wariantywność i oddaje głos subnormom regionalnym, np. zapis kwieci|e| wskazuje, że na części śląskiego terytorium językowego panuje typ kwieci. Będziemy obserwować zakres zachowania i kształtowania się tych subnorm, a może procesy unifikacyjne.

Jest gdzie sprawdzić

Niech mi wybaczą Czytelnicy i Autor, ale mówiąc o błędzie (oko korektora tak już działa!), podam przykład z samej książki. Najłatwiej zacząć lekturę od końca, czyli od Streszczyniŏ. Czytamy tam:
(...) decyzyje ôrtograficzne ôparte sōm atoli nojwiyncyj na autorskij analizie jynzyka, kery funguje w piśmiynnictwie tworzōnym dzisioj po ślōnsku. (s. 195)

Zastanowiły mnie dwie formy: funguje i dzisioj. Słusznie mnie zastanowiły. Na stronie 75 odnalazłem dzisioj pw. [= porównaj ze wzorcowym] dzisiej, a na stronie 78 czasownik fōngować, a więc Tłumacz sie chachn_?_ł. Znak zapytania jest w miejscu wątpliwości — czy ma tam być chachnył, chachnoł czy chachnōł. Nie wszystkie bowiem formy wszystkich koniugacji umiałem odnaleźć w skądinąd bardzo dobrze przemyślanym i czytelnie opracowanym Dodatku gramatycznym (s. 173–190).

Zachęta

Nie kwękać. To dobra, lekka, przejrzysta pomoc dla piszących. Z pewnością nie jest to ostatnie wydanie, bynajmniej też nie pierwsze, choć najdojrzalsze i najbardziej kompetentnie wykonane. Posłużmy się więc hasłem Stanisława Neblika: gŏdej, czytej, pisz. Na przekór obawom, że Śląsk i jego język przede wszystkim zanikają.




Wednesday, May 18, 2022

Umarła Maria Pańczyk-Pozdziej

Zmarła ma ogromną zasługę dla publicznego pojawienia się śląskiej mowy i tematów wcześniej niewygodnych. Zorganizował konkursy Po naszymu, czyli po śląsku.
Tak o tym pisze „Gwarek”, przypominając archiwalne wypowiedzi:

W 1971 r. została dziennikarką Radia Katowice. Pomowała śląską godkę i tradycje. Stąd między innymi emitowany w latach 1993-1999 w Telewizji Katowice cyklu programów "Sobota w Bytkowie" czy śpiewnik "Pośpiewomy po naszymu".

W 1993 roku odbyła się też pierwsza edycja konkursu "Po naszymu, czyli po śląsku". To miał być konkurs gwary. Wydawało się, że jury będzie musiało wybierać pomiędzy historiami o karminadlach i modrej kapuście a wicami o Francku.

– Okazało się, że w gwarze, w języku serca, potrafią opowiedzieć znacznie więcej niż w języku literackim. Ślązacy przestali się wewnętrznie szamotać i zaczęli opowiadać historie, które często skrywali – powiedziała dziennikarzowi "Gwarka" w 2015 r. Maria Pańczyk-Pozdziej.

Gala podsumowująca pierwszą edycję odbyła się w Teatrze Śląskim w Katowicach. – To były czasy eksplozji śląskości, przyszło dwa razy więcej osób, niż mógł pomieścić teatr i każdy chciał wejść. Doszło do dantejskich scen – wspominała. – Przenieśliśmy się z galą do Górnośląskiego Centrum Kultury w Katowicach, ale tam mogło się pomieścić 1000 osób i to dalej było za mało. Dlatego trafiliśmy do Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu, gdzie jest sala z widownią na 2,5 tysiąca miejsc.

Dla wielu starszych osób przesłuchania konkursowe stały się czymś w rodzaju konfesjonału, nazywanego po śląsku suchatelnicą. – Przychodzili i opowiadali nieraz o bardzo traumatycznych przeżyciach. Jakby spowiadali się z historii, które przez lata w sobie nosili, a nie dzielili się nimi nawet z najbliższymi. Były to przeżycia wojenne, czy pustka po wyjeździe dzieci na Zachód – opowiadała Maria Pańczyk.

Wieszczono, że konkurs odejdzie do historii wraz z pewnym pokoleniem. Dlaczego? Bo gwarą mieli posługiwać się tylko ludzie starsi. Jak wspominała pomysłodawczyni, szybko okazało się, że malkontenci nie mają racji i trzeba wprowadzić kategorię dla dzieci i młodzieży. Zaczęto też przyznawać tytuł Honorowego Ślązaka Roku za zasługi dla Śląska.

Za zaangażowanie w propagowanie Śląska i Ślązaków Maria Pańczyk-Pozdziej była wielokrotnie nagradzana. Z naszych lokalnych wyróżnień to przyznawana przez powiat Nagroda Orła i Róży. Za  promowanie gwary i kultury śląskiej oraz Tarnowskich Gór otrzymała miejską nagrodę Srebrnego Skrzydła oraz tytuł Honorowego Obywatela Miasta.

 Popularność przełożyła się na dobre wyniki wyborcze. Była radną Sejmiku Województwa Śląskiego od 2002 r., a w 2005 r. zdobyła mandat senatora RP. Rekordowy wynik przyniosły wybory w 2007 r., kiedy to na Marię Pańczyk-Pozdziej zagłosowało ponad 147 tysięcy wyborców.

Po 14 latach pracy w Senacie RP, w tym czterech jako wicemarszałek (2011-2015), nie wystartowała w wyborach parlamentarnych w 2019 r.

– W moim dotychczasowym biurze senatorskim przy ul. Opolskiej 1 w Tarnowskich Górach znalazła siedzibę fundacja "Po naszymu", której jestem fundatorem. Przeznaczyłam na jej powstanie różne nagrody, które przyznawano mi ostatnimi laty, w tym Nagrodę Orła i Róży, otrzymaną od samorządu powiatu tarnogórskiego w 2018 r. Celem fundacji jest propagowanie kultury i piękna gwary śląskiej w jej licznych odmianach, a ogólnie mówiąc śląskiej tożsamości, której nie powinno się odrywać od polskości – powiedziała w 2019 r. Maria Pańczyk-Pozdziej  dziennikarzowi "Gwarka".

Konkursowa „czelodka” spotykała się wielokrotnie i przyjaźniła ze swoją „Mamulką”. Zmarła senator negatywnie odnosiła się do idei języka śląskiego i niektórych jej wcieleń. Nie powinno się jednak negować wielkiego pozytywnego impulsu, jakim były wymienione wyżej inicjatywy.

Monday, April 4, 2022

Ukraińska myśl po śląsku

 Słynny dialog odbyty w języku rosyjskim szuka swojej formy po śląsku. Najpierw był cytat dokładny


Potem śląska Wikipedia utrwaliła odpowiedź Romana Hrybowa z lutego 2022 r. tak: Ruski wojynny szifje, wydupjej. Cały artykuł tutaj.
Fraza ta została wspomniana w magazynie Słówka na portalu Wyborcza.pl:
Wszyscy znający sytuację języka śląskiego, dostrzegą tu wpływ tzw. ortografii Feliksa Steuera, z wyraźną asynchroniczną miękkością po spółgłoskach wargowych. Taki zapis nie w pełni oddaje fonetykę; być może wpływ pisma zmieni wymowę i wzmoże procesy depalatalizacyjne.



Wednesday, February 23, 2022

Psychologia po śląsku

Od kilku lat tu piszę o tym, że język używany przez ludność Górnego Śląska łamie stereotypy na swój temat i wychodzi z ram podręcznikowych i leksykonowych definicji. Marzenia?

Bo jo mom marzenie (20.02.2022)


Jednym z tych stereotypów, chętnie też przejmowanych, jest twardość, czasem skrywanie uczuć, gdy są przeżywane, ale na pewno nie należy do typowego obrazu rozprawianie o wewnętrznym świecie uczuć, emocji i motywacji. Chętniej opowiada się o tych, których nie nie łamie, którzy przez 50 lat nie spóźnili się do pracy, co dzieckōm przŏli, nale przecã ô tym niy gŏdali... Zmienia się i to, choć w sposób zupełnie nieoczekiwany. Tak, po śląsku o psychologii. Napisała o tym w katowickiej Gazecie Wyborczej Michalina Bednarek w artykule Śląsko psycholożka godo po naszymu i pomaga ludziom na You Tubie.

Tytułowa psycholożka nazywa się Małgorzata Jodłowska:
„Witejcie wszyscy. Nazywom sie Małgorzata, abo Małgosia, abo Małgola, jak to u nos na Ślonsku godajom. Jest żech baba ze Ślonska i urodziła żech sie w fest ślonskym miasteczku Knurowie. A terozki miyszkom w Katowicach i bardzo przaja Ślonskowi. Uczyłażech sie za psycholożka i teroz pracuja ze ludziami. Bardzo lubia ta swoja robota, bo zawsze mie to fest interesowało, co tyż ludzie myślom i robiom i pojakymu tak myślom i robiom. I tak żech se pomyślała w pewnym momyncie, że możno o tym połosprawiać po ślonsku. A może i kto bydzie tego słuchoł? Ja bych bardzo chciała, co by se ludzie mogli pogodać o psychologiji, ale niy taki ze ksionżek, ale taki na beztydziyń. My som ludźmi i skiż tego zawsze bydymy mieć z psychologijom styczność, bo psychika kożdy mo. A dziś na sobie mom strój paradny, rozbarski, kery frelki łoblykały, jak szły na jake wielke świynto, a dziś to dlo mie jest świynto, że sie z wami, roztomili, piyrwszy raz widza. A jeszcze wom powiym, że jak fto mo taki ślonski strój u siebie w chałupie, to niych go oblyko na wielke świynta, bo to niy jes żodno gańba być Ślonzokym, to jest wielko rzecz i naszom kulturom trza sie asić, a niy kryć sie we szranku*. 
* Po prawdzie w blogu słyszę: we szofie.


Zaczęła publikowanie swego wideobloga 6 stycznia 2022 r., W Trzech Króli. Świąteczny dzień sprzyjał ubraniu się w tradycyjny strój ludowy, adekwatny do stanu cywilnego. To pewien ewenement także pod względem językowym, ponieważ faktycznie mówienie o uczuciach nieczęsto jest mocną stroną języków in statu nascendi. Tym lepiej, że w czasach zmian (choć czasy zawsze się zmieniają) wykształcone osoby łączą swoje umiejętności profesjonalne z mową domową, tradycyjną. Pozytywne zjawisko.

Autorce życzę wytrwałości, a czytelnikom i widzom wszelakich pożytków płynących z dowiedzenia się czegoś o ludzkiej (więc też swojej) psychice.