Thursday, February 14, 2019

Na świętego Walentego

To dziś prognostyki po słowacku
Pranostiky na Valentína: 
Na svatého Valentina zamrzne i kolo mlyna.
Ak sa na Valentína napije vták z koľaje, tak sa na Jozefa /19.3/ napije vôl.
Na svätého Valentína zima siliť sa počína.
Ak ti na Valenta mrznú päty, to na Jozefa /19.3/ obúvaj si krpce.
Po svätom Valentínovi sa už silných mrazov neboj.
Valentín rozdáva vtáčikom pesničky.
Ak sa Valentín poští, mráz ešte treští.
Valent žení vtáčence; Matej im rozdáva píšťalky.
Źródło: REKUS, ročník 25, regionálny mesačník, číslo 2, február 2015

Wednesday, February 6, 2019

Ukraiński — zmiany w ortografii, normalizowanie fleksji

W lecie 2018 r. Ukraina podjęła próbę nowej redakcji ortografii. Regulacja, „derusyfikacja”, dopuszczanie wariantów.

Projekt nowej kodyfikacji zasad pisowni zamieszczono na stronach ministerstwa oświaty.
W przypadku adaptacji polskich nazw własnych, podobnie jak po stronie polskiej z ukraińskimi trwa walka tradycji wspólnego słowiańskiego systemu i dawnych kontaktów z nowymi formami współistnienia, zapośredniczanymi także przez srogie wymagania systemów informatycznych i nieznajomość przy domniemaniu oczywistości. Jak choćby kwestie miękkości w nazwisku Wyspiański.
Czy coś uchwalono po konsultacjach?

Tuesday, February 5, 2019

Łukasz Kohut — świeży luft

Tuż po informacji o poruszeniu kwestii językowej przez Roberta Biedronia można posłuchać Łukasza Kohuta, lidera Wiosny na Górnym Śląsku, który w Radiu Piekary mówi Witóm piyknie oraz rozwodzi się o świeżym lufcie wpuszczanym do polskiej polityki.
To jest nowa jakość komunikacyjna. O zmianie pokoleniowej mogą też świadczyć słowa nieznane wielu użytkownikom polszczyzny pokolenia średniego, np. progresywni, nerd programowy.

Śląski język narodowy?

Lapsus Roberta Biedronia, któremu się pomylił status formalnie nieistniejącego wcale języka śląskiego — powiedział narodowy, a w zamyśle był regionalny — jakże typowy, skoro wiadomo, że Ślązacy są jacyś inni. Stało się to podczas przedstawiania przez lidera nowo ogłoszonej partii Wiosna Łukasza Kohuta jako swojego eksperta od spraw mniejszościowych, jak sądzę, ze szczególnym uwzględnieniem (Górnego) Śląska. Doczekał się licznych komentarzy — entuzjastycznych, żartobliwych, pełnych nadziei i innych.
Tylko tacy przeżuwacze drobiazgów zwrócą uwagę, że np. portal Silesion użył pisowni z jotą na oznaczenie miękkości spółgłoski wargowej w cytacie z Biedronia

Wszyscy byli miłosierni, więc uznajemy, że liczy się wersja oficjalna, a nie wypowiedziana:

TVN 24 zapytała prof. Jolantę Tambor, która udzieliła rzeczowych wyjaśnień:

- Zgodnie z ustawą o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym, językiem regionalnym w Polsce jest tylko jeden język - kaszubski, podczas gdy śląski nie jest tam wymieniony jako język - mówi w rozmowie z Konkret24 prof. dr hab. Jolanta Tambor, językoznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego i autorka wielu prac dotyczących śląszczyzny.
- Dla mnie najlepszym określeniem na to, czym jest śląski, jest lekt - dodaje i tłumaczy, że można go określać także terminem "etnolekt", jednak - jak dodaje - "został on spolityzowany, gdyż zbyt często posługiwano się nim w dyskursie nienaukowym, wykorzystując do różnych celów. Samo lekt jest moim zdaniem najtrafniejszym określeniem".
Zapytaliśmy prof. Tambor, czy jeśli śląszczyzny nie określa się mianem osobnego języka, to czy można go traktować jako dialekt polszczyzny. - Etnolekt śląski rozwijał się równolegle z etnolektami, które dały w rezultacie literacki język polski, obok polszczyzny, i oczywiście ma z nią niemało elementów wspólnych, ale można też wskazać pewną liczbę wyróżniających i oryginalnych cech. Myślę więc, że powinien być traktowany jako coś więcej niż dialekt jakiegoś innego języka - tłumaczy prof. Tambor. - W pracach profesora Alfreda Majewicza, który jako pierwszy wyraziście użył terminu "etnolekt" wobec różnych fenomenów (rzadkich zjawisk - red.) mownych, można przeczytać, że nie da się, posługując się kryteriami językoznawczymi, jasno oddzielić języków i dialektów. Ja w pełni się z tym zgadzam - dodaje.
(...) - Zupełnie inaczej wygląda sytuacja z językiem regionalnym. Osobiście jestem zwolenniczką tego, aby po spełnieniu konkretnych warunków śląszczyzna stała się drugim obok kaszubskiego językiem regionalnym - dodaje prof. Tambor. - Coraz więcej tych warunków jest już zresztą spełnianych. Ukazują się teksty literackie po śląsku, publikacje dotyczące gramatyki czy słowniki polsko-śląskie, a nawet śląsko-polsko-angielsko-niemieckie. Z tego względu śląski ma predyspozycje, żeby stać się językiem regionalnym, choć do tej pory nikt odpowiedniej ustawy czy uchwały nie przegłosował. Podkreślam jednak, że mówimy o języku regionalnym, a nie narodowym. To duża różnica - tłumaczy.
Są i tacy, którzy w pełni się zgadzają z tezą, która padła omyłkowo. Logiczne jest dla nich, że skoro rozumieją swoją śląskość jako odrębną narodowość, to język narodu może być nazywany narodowym, choć gdy się to wypowiada po polsku, nie sposób oddzielić tego od polonocentrycznego i wynikającego z całej historii państwowej pojmowania języka.
Jest ciekawie.

Saturday, February 2, 2019

Zerknąć na Białoruś

Próbowałem kiedyś budować analogie między Śląskiem Górnym a Irlandią, pokazywać, że można mieć możliwość rozwijania swojej wielowiekowej kultury i języka, a jednocześnie gremialnie z tego rezygnować. Pofesor Drong mówił, że ta analogia ma słabe punkty.
W takim razie możemy zerknąć na kraj, który może nie jest przykładem spektakularnego sukcesu gospodarczego, ale ale jest to kraj słowiański — Białoruś.
Mimo dość złożonej sytuacji politycznej i pewnych konotacji lepszości rosyjskiego i wiejskości białoruskiego można prowadzić jakieś porównania z Górnym Śląskiem. Wydaje się, że problem słabej pozycji białoruskiego wśród Białorusinów na Białorusi to fenomen, nad którym pionierzy górnośląskiej tożsamości (a tych pionierów będzie przybywać, bo mamy rok wyborczy), winni się zastanowić.
https://people.onliner.by/opinions/2019/02/01/belmova
Ciekawa i bardziej otwarta, niż dotychczas bywało, rozmowa z dyrektorem Instytutu Językoznawstwa.

Tuesday, December 11, 2018

O językach na Górnym Śląsku

Szybki przegląd różnych informacji jakoś związanych z językowym krajobrazem Górnego Śląska.

  • weekendowy dodatek Nowej Trybuny Opolskiej o 25-leciu zespołu Silesia z Łubnian, który śpiewa po naszymu;
  • Gerhard Gnauck przy okazji szczytu klimatycznego w Katowicach opisuje we Frankfurter Allgemeine Zeitung przemiany regionu, koniec epoki górnictwa i kwestie społeczne. Deutsche Welle omawia tekst (nie mam dostępu do całości artykułu FAZ):

Skomplikowana historiaGnauck pisze o skomplikowanej historii Górnego Śląska między Polską a Niemcami. Na wybranych przykładach pokazuje dramatyczne momenty, gdy członkowie jednej rodziny służyli i w Wehrmachcie, i w wojsku polskim, a po wojnie byli przez władze polskie internowani i wysiedlani przymusowo do RFN i NRD.

(...) Gnauck zwraca uwagę na umacniającą się lokalną tożsamość Ślązaków i różniący się od polskiego język śląski [podkreśl. AC]. Wskazuje ponadto na sukcesy Ruchu Autonomii Śląska. Jego zdaniem w Polsce „raczej nie będzie drugiej Katalonii”. Niemiecki dziennikarz zaznacza, że w niedawnych wyborach samorządowych partie opowiadające się za autonomią Górnego Śląska nie przekroczyły progu wyborczego.

  • w Rudzie Śląskiej czczono pamięć Jana Stefana Dworaka (1899–1986), polskiego działacza plebiscytowego i historyka lokalnej społeczności. Zdziwiło mnie, że w uczniowskiej prezentacji także pojawił się interesujący mnie w niniejszym blogu język śląski. Expressis verbis:

Dworak jest w gronie 44 osób zasłużonych dla Rudy Śląskiej, których sylwetki znajdują się na murach przy ulicy Kubiny, ale jest również patronem  Szkoły Podstawowej nr 22 w Nowym Bytomiu.
Sylwetkę swojego patrona wspominali dzisiaj sami uczniowie wspomnianej szkoły:
Z rodzinnego domu, w którym panowały polska tradycja i głębokie umiłowanie języka śląskiego [podkreśl. AC], wyniósł on świadomość swojej polskości i zasady moralne, którym pozostał wierny przez całe życie. Już w okresie szkolnym zarejestrowano jego zainteresowanie historią, szczególnie pilnie uczył się tego przedmiotu. Pozostając wierny rodzinnej tradycji religijnej oraz widząc, że Kościół katolicki stanowił niemal jedyną ostoję polskości, od najmłodszych lat związał się z ruchem katolickim.
Jan Stefan Dworak badał i starał się odtworzyć dzieje naszego miasta wykazując niezwykłą skrupulatność i pracowitość. Swoją pracą naukowo-badawczą zaskarbił sobie szacunek wśród lokalnej społeczności i środowiska naukowego. – wspominali Jana Stefana Dworaka uczniowie podczas uroczystej akademii.

https://rudaslaska.com.pl/i,w-szkole-podstawowej-nr-22-obchodzili-swieto-patrona---jana-stefana-dworaka,100,1360844.html
Dziś taka konfiguracja słów kluczowych nie dziwi, ale to współczesna, postmodernistyczna synteza. W czasach plebiscytu polskość i religia mogły współwystępować (ale język śląski — nie). W czasach sanacji — polskość oczywiście mogła być promowana, ale lepiej, by występowała w sojuszu z wojewodą Grażyńskim niż z ważniejszym podczas plebiscytu Korfantym; religijność — tak, ale stonowana, a w szczegółach tradycja walczyła z modernizacyjnymi i kolektywistycznymi pomysłami rządu (boje o zajęcia z wychowania fizycznego i przygotowania wojskowego dziewcząt i kobiet). Język śląski — nie! Po wojnie — walka o polskość w czasach plebiscytu oceniana jako słuszna, choć najlepiej by było, gdyby się nie konfliktowała ze słuszniejszymi bądź co bądź internacjonalistycznymi uczuciami i dążeniami wielkoprzemysłowej klasy robotniczej, którym tam wówczas przewodzić miała Komunistyczna Partia Niemiec. Grażyński i Korfanty — najlepiej do żadnego się nie przyznawać. Religijność — jako relikt tolerowana. Język śląski — na indeksie. Wolno mówić i pisać „gwara śląska”.
Współcześnie zaś wszystko ze wszystkim da się połączyć, bo nie ma już bezpośrednich świadków wydarzeń sprzed lat stu i późniejszych. Tak więc funkcjonujący w tych różnych uwarunkowaniach społecznych i politycznych lokalny działacz i erudyta (w Wikipedii artykulik marny).
Historyk Rudy Śląskiej, dziejopis Karola Goduli, „człowiek wielce prawy” jest zbyt mało znany.
(tablica na kamienicy, gdzie mieszkał J.S. Dworak; źródło: http://rudaslaska-ruda-slaska.blogspot.com/p/znani-ludzie-z-rudy-slaskiej.html)
Współpraca z powojenną władzą i wyjazd (wygnanie?) w latach stalinowskich powinny być opisane nie ogólnikowo i bez coraz mniej zrozumiałych eufemizmów. I czy pisał coś o umiłowanym języku śląskim?

Czy to się jakoś łączy?

Nie. Sądzę, że te doniesienia z jednego właściwie dnia, z różnych stron, łączące się z kwestią języka na Górnym Śląsku, pokazują wielogłosowość i osobność narracji, ich pewną lekkość. Czy pojawi się jakaś unifikująca idea, która język śląski będzie promować lub na nowo zakazywać używania takiej frazy nominalnej?

Thursday, November 29, 2018

Śląski i gwarowy to nie to samo

Sympatyczny serwis PCFormat informuje:
Piracki i śląski
Rodzina języków, na które przetłumaczony został Facebook, stale rośnie – na ten moment jest ich aż 113. Aby zmienić obecnie ustawiony, musimy znaleźć na stronie głównej portalu pasek ze zdjęcia powyżej i kliknąć w +. Wówczas przeniesieni zostajemy do menu wyboru języka – poza normalnymi, pełnoprawnymi, możemy również zaznaczyć... piracką wersję angielskiego lub normalną, ale ze wszystkimi literami obróconymi do góry nogami. Ślōnskŏ gŏdka to natomiast ukłon w stronę Górnoślązaków. Gwarowy Facebook jest naprawdę wart zobaczenia.

Trzeba komentować, bo tekst sam się nie zinterpretuje, a pozostanie w cybertekstosferze, dopóki nie wyłączą prądu.
1. Ślōnskŏ gŏdka jako jeden z języków menu Facebooka to nie jest czyjkolwiek ukłon, ale wynik inicjatywy — tak ja to pamiętam — Martina Grabowskiego i pracy wielu ludzi, którzy lepiej lub gorzej, zgodnie lub indywidualistycznie współtworzyli śląskie wersje. Ich wprowadzenie to wynik presji i działania regulaminu Facebooka, a nie łaska.
2. „Gwarowy Facebook jest naprawdę wart zobaczenia”. Nie ma gwarowego Facebooka, choć mnie by się marzył, żeby na przykład po przejściu jakiejś historycznej granicy, np. małopolsko-mazowieckiej czy lachowsko-krakowskiej, menu zmieniało mi się w zależności od gwary używanej na danym terenie. (Górno)śląski i gwarowy to nie to samo. Pojęcie „gwara śląska” odchodzi w przeszłość.
Odchodzi w przeszłość, bo pojawiają się książki na których jest napisane, że ich językiem jest śląski. Język. Procesy historycznojęzykowe trwają, nie można się poznawczo zasklepiać.