Kolejny temat zaolziański.
Spory terminologiczne stają się sporami międzyludzkimi (to coś innego niż spory polityczne), bo bardziej bolesnymi, dzielącymi społeczność, której zwartość była przez wieki (to nie patos i nie przesada) głównym czynnikiem trwałości. Wybitny, najwybitniejszy, miejscowy etnograf i folklorysta, autor niezliczonych prac, animator kultury, promotor dorobku miejscowej ludności, Karol Daniel Kadłubiec mówi jednak o zaśmiecaniu gwary, o jakiejś jej erozji. Warto się w ten głos wsłuchać. Kto nie czyta na bieżąco Gazety Wędryńskiej, może przeczytać tu w wersji tekstowej, co można znaleźć w Sieci jako
PDF na stronie 6 numeru z kwietnia 2016 r.:
Wykład prof. Daniela Kadłubca o języku,
gwarze i zwyczajach
W
środę, 16 marca, gościł w naszej szkole prof. Karol Daniel Kadłubiec, wybitny i
ceniony etnograf, folklorysta, badacz kultury ludowej i języka Śląska
Cieszyńskiego. Zacny gość spotkał się z uczniami klas 7, 8 i 9. Wygłosił dla
nich referat na temat języka polskiego oraz jego odmiany - gwary cieszyńskiej.
Podczas referatu uczniowie dowiedzieli się wielu ciekawych rzeczy na temat
naszego regionu, jego mieszkańców i języka. Zaraz na wstępie swego wystąpienia
wytłumaczył dokładnie skąd pochodzi nazwa naszej gminy - „Wędrynia“. Prof.
Kadłubiec poinformował młodych słuchaczy, że język Ślązaków jest językiem Rejów
i Kochanowskich. Podkreślił znaczenie słowa, jego wartość dla intelektualnego
rozwoju chłopów w XVI wieku. Ogromnie dużo znaczyła książka, oświata, szkoła. Powstawały
spółki chłopskie, które miały za zadanie przepisywanie książek lub też
gromadzenie środków na zakup cennych publikacji. Chłop z Cisownicy, Jura
Gajdzica z każdej podróży przywoził książkę, a swoim dzieciom w „wianie”
ślubnym dawał nie majątek lecz książki. Wykładowca mówił także o współczesnych
problemach językowych na Ziemi Cieszyńskiej, o „zaśmiecaniu“ języka i gwary.
Poświęcił również uwagę innym twórcom wywodzącym się z naszych stron, takich
jak: Jan Młynek, Henryk Jasiczek, Aniela Kupiec i Adam Wawrosz.
W drugiej części spotkania przeczytał i omówił
kilka fragmentów “Z Adamowej dzichty“ ostatniego z wymienionych. Po prezentacji
tekstów gwarowych Wawrosza przyszedł czas na pytania. Po - utrzymanej w
żartobliwym tonie - dyskusji uczniowie nagrodzili swego gościa gromkimi
brawami.
Grażyna Zubek
Pozwoliłem sobie podkreślić dwa passusy: o śląszczyźnie jako języku Rejów i Kochanowskich — ta liczba mnoga podkreśla retoryczność sformułowania. Jeśli cokolwiek pamiętamy ze szkoły, to to, że Rej pisał dużo prościej niż Kochanowski. Jeśli jedynym atutem mowy śląskiej ma być jej archaiczność, to nie jest to atut decydujący (nie znam się na kartach).
Zaśmiecanie języka i gwary to problem bardziej złożony. Idzie o coraz liczniejsze elementy czeskie w języku mieszkańców tej części Księstwa Cieszyńskiego (choć w zasadzie niepotrzebnie zapominamy o regionach położonych bardziej na zachód), która znajduje się w Republice Czeskiej.
W czasach globalizacji, komputeryzacji, demokratyzacji, wulgaryzacji i emocjonalizacji dyskursu ludzie tak ze sobą rozmawiają w Sieci, zarazem prezentując i dezawuując język piszących i myślących inaczej. Cytat ze strony
zaolzie.org:
I jeszcze ten sam autor w poscie z 24.10 06, godz. 9.46, w odpowiedzi rajmundowi (czeskojęzycznemu uczestnikowi forum), dlaczego w naszym serwisie nie piszemy „po naszymu”, co w tym przypadku ma oznaczać obrzydliwy slang, podobny do cytowanego:
„No ja, to nimože być po naszymu, bo ta szmata, co to tam pisze, wubec nima tustela, to je jakosi zakómpleksióno Polyna (ja a nawic se prziznała do sympatyji z ekstremistami w Polsce, ale to už je o czymsi inszym... Asi ji jakosi Czeszka przewziyna chłopa czi co, tymu je tako nas... :-)”
Podkreślenia moje. W żadnej mierze nie propagują żadnego z wyrażonych powyżej poglądów. To przykłady języka.
Gdzie jest granica między umiłowaną mową naszych braci a obrzydliwym slangiem?